Niewiele brakowało, aby 30-letni Bellini został piątą osobą w historii, której udało się przeprawić przez Pacyfik łódką wiosłową. Po przepłynięciu 18 tys. km opadł jednak z sił wskutek zmagania się z trudnymi warunkami atmosferycznymi i w piątek postanowił wezwać pomoc. Na ratunek Bellini'emu przybył przepływający nieopodal nowozelandzki holownik. Z jego pomocą Włoch dotarł w sobotę do portu w Newcastle w australijskim stanie Nowa Południowa Walia. - Nie jestem zawiedziony - powiedział Bellini po zejściu na ląd. Zaznaczył, że jego wyprawa nie miała na celu ustanowienia żadnego rekordu, tylko sprawdzenie samego siebie. - Moja eskapada miała dwa cele. Pierwszym było przepłynięcie Pacyfiku. Drugim jednak była podróż w głąb siebie. Było to odkrywanie siebie samego - oświadczył zamieszkały w Trieście Włoch. Bellini wyruszył z Peru do Australii w lutym w 7,5-metrowej łodzi wiosłowej. Każdego dnia pokonywał ponad 50 km. W ciągu 10 miesięcy spędzonych na oceanie, stracił 15 kg wagi. Włoski śmiałek ocenił, że podczas eskapady najbardziej doskwierała mu samotność oraz brak słodyczy.