Wspinający się na Mount Everest będą mieli obowiązek znosić ze szczytu swoje produkty przemiany materii - zdecydowały lokalne władze. Jak powiedział Mingma Sherpa, przewodniczący gminy Pasang Lhamu, "nasze góry zaczęły brzydko pachnieć". Aby temu zaradzić, wprowadzono nowe obowiązki dla wspinaczy. Jaka prognoza pogody jest najlepsza? Taka, która jest aktualizowana co 30 minut. Wypróbuj darmową aplikację Pogoda Interia. Zainstaluj z Google Play lub App Store Mount Everest z krępującym problemem Gmina Pasang Lhamu zarządza większością terenu Mount Everestu. Z powodu dużej liczby wspinaczy oraz bardzo wysokich temperatur problem, który wcześniej był niewyczuwalny, zaczął się nasilać. Okazało się, że pozostawiane na zboczach najwyższej góry nieczystości przestały się rozkładać. A to coraz bardziej "psuje atmosferę". - Otrzymujemy skargi na widoczne na skałach produkty przemiany materii. Niektórym wspinaczom robiło się niedobrze. To jest nieakceptowalne i psuje nasz wizerunek - podkreślił Mingma Sherpa. Przewodniczący gminy Pasang Lhamu jest prawdziwą legendą w świecie wspinaczkowym. Mingma Sherpa jako pierwszy Nepalczyk zdobył wszystkie 14 szczytów mierzących ponad 8 tys. metrów. Zdecydowano się więc na zmuszenie himalaistów do znoszenia swoich nieczystości z gór. Od tej pory wspinający się na Mount Everest oraz na Lhotse mają obowiązek kupić w bazie wypadowej specjalne torebki na produkty przemiany materii. Kiedy wrócą ze wspinaczki, ich torby będą kontrolowane, by upewnić się, że zawartość nie została na zboczu. Himalaje. Przełęcz Południowa najbardziej narażona Podczas sezonu wspinaczkowego himalaiści większość czasu spędzają w obozach, w których aklimatyzują się do wysokości. W tych obozach rozstawiane są osobne namioty pełniące rolę toalet. Znajdują się w nich specjalne beczki. Kiedy jednak wspinacze ruszą do ataku szczytowego, nie mogą już z takiego miejsca korzystać. Wówczas najczęściej robią swoje tam, gdzie uznają za stosowne. Bardzo niewielu z nich dba o to, by przed wspinaczką wyposażyć się w torebki, choć wyprawa może trwać nawet wiele tygodni. Organizacja pozarządowa Sagarmatha Pollution Control Committee (SPCC) szacuje, że między obozem pierwszym u podstawy góry, a obozem czwartym, pod szczytem Mount Everestu, znajduje się łącznie około trzech ton tego typu zanieczyszczeń. O tym, że problem jest poważny, może świadczyć fakt, że przewodnik Stephan Keck, organizujący wyprawy na Mount Everest, powiedział że Przełęcz Południowa nazywana jest "otwartą toaletą". Znajdująca się na wysokości 7906 metrów nad poziomem morza przełęcz służy wspinaczom jako punkt wypadowy do ataku szczytowego na Everest i Lhotse. Torebka prawdę im powie Upoważniona przez Pasang Lhamu organizacja SPCC kupiła w Stanach Zjednoczonych 8 tysięcy toreb, które mają wystarczyć dla łącznie około 400 wspinaczy zza granicy oraz 800 członków zespołów pomocniczych. Sezon wspinaczkowy w Himalajach rozpoczyna się w marcu. Specjalne torebki zawierają rozmaite chemikalia i proszki, które mają sprawić, że produkty przemiany materii stwardnieją i przestaną wydzielać specyficzny zapach. Szacuje się, że przeciętny wspinacz "produkuje" 250 gram nieczystości dziennie i średnio spędza w położonych wyżej obozach około dwa tygodnie. Udający się na szczyt himalaiści mają otrzymywać dwie torebki. Jedna ma wystarczyć na pięć do siedmiu posiedzeń. Po powrocie na dół wspinacze mają być kontrolowani pod kątem tego, czy korzystali z opakowań. Cytowany przez BBC Mingma Sherpa powiedział, że tego typu torebki były już testowane w innych górach, między innymi na najwyższym szczycie Alaski, Denali (dawniej McKinley) oraz na Antarktydzie. Źródło: BBC *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!