Jak poinformowała rzeczniczka Izby Celnej w Katowicach Aldona Węgrzynowicz, niewielkie, w większości dwu-, trzycentymetrowe skorpiony znaleziono podczas kontroli małej paczki, na której zadeklarowano przesyłkę zabawek o wartości 12 euro. - Na pozór wszystko było w porządku - przesyłka była prawidłowo opisana, waga nie budziła wątpliwości. Zwykle kontrolujemy paczki, na których czegoś brakuje, lub np. określona wartość nie pasuje do deklarowanej zawartości. Tutaj po prostu mieliśmy nosa - zaznaczyła celniczka. Jak wyjaśniła, zaraz po zorientowaniu się, że w paczce są potencjalnie niebezpieczne zwierzęta, celnicy wezwali Powiatowego Lekarza Weterynarii w Gliwicach i policjantów. Weterynarz stwierdził, że z umieszczonych w paczce 39 skorpionów gatunku Mesobuthus martensii, podróż przeżyły tylko 32. Żywe okazy mają trafić do śląskiego zoo. Według weterynarza, skorpiony tego gatunku - określanego czasem potocznie jako skorpion chiński - nie są bardzo jadowite, jednak ich nadanie w zwykłej kartonowej paczce mogło spowodować zagrożenie dla ludzi, np. w razie jej uszkodzenia. Celnicy i policjanci uznali też, że przesyłka naruszyła ustawy o weterynaryjnej kontroli granicznej i o ochronie zwierząt. Śledztwo w sprawie paczki ze skorpionami przejęła policja, która przesłuchała już odbiorcę - 24-letniego studenta-hobbystę z Wrocławia. Student wyjaśniał, że pajęczaki zamówił na własne potrzeby. Najprawdopodobniej będzie odpowiadał za wykroczenie związane z nieprawidłowym transportem zwierząt - grozi za to grzywna do 50 tys. zł. W ub. roku śląscy celnicy znaleźli w paczce z Izraela kilka żywych skorpionów, które miały trafić do mieszkańca Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Zwierzęta, zakwalifikowane wówczas przez weterynarza jako jeden z najbardziej jadowitych gatunków, zostały poddane hibernacji. Ich ukąszenie groziło śmiercią.