Velma Thomas została podłączona do aparatury podtrzymującej życie po tym jak w wyniku zawału ustała akcja jej serca. Przez ponad 17 godzin lekarzom, pomimo intensywnych prób reanimacji, nie udawało się wykryć jakiejkolwiek aktywności fal mózgowych. Próbowano nawet zastosowania pionierskiej techniki obniżenia temperatury ciała w celu stymulacji mózgu. Gdy zebrani członkowie rodziny podjęli już decyzję o odłączeniu Velmy od aparatury oraz zaczęli załatwiać formalności związane z pogrzebem, jej syn otrzymał telefon ze szpitala z informacją, iż matka odzyskała przytomność. - Naprawdę nie wykazywała żadnych znaków aktywności neurologicznej. To cud - podsumowuje Kevin Eggleston, lekarz zajmujący się chorą.