Wiek emerytalny jest jednym z częściej dyskutowanych tematów w polskim społeczeństwie. Przez lata stał się bardziej kwestią społeczną, a nawet polityczną, niż ekonomiczną. To sprawia, że coraz trudniej rozmawia się o wieku emerytalnym merytorycznie - jak twierdzi ekonomista Marek Zuber. Zmian demograficznych w polskim społeczeństwie jednak nie da się ukryć. Dyrektorka Instytutu Statystyki i Demografii SGH prof. Agnieszka Chłoń-Domińczak stwierdziła, że podniesienia wieku emerytalnego nie da się uniknąć, czym wywołała lawinę komentarzy. Podwyższenie wieku emerytalnego konieczne? "Z ekonomicznego punktu widzenia, podniesienie wieku emerytalnego jest koniecznie". To stwierdzenie prof. Agnieszki Chłoń-Domińczak, które padło w wywiadzie dla PAP uderzyło w jedną z najczęściej komentowanych spraw w polskim społeczeństwie. Niestety polskie społeczeństwo się starzeje i nic nie wskazuje na to, że zaistnieje czynnik, który to odwróci. Według prognoz GUS do 2060 roku liczba ludności w Polsce będzie wynosiła 30,9 mln, z czego 32,6 proc. będą stanowić osoby w wieku 65 lat i starsze. Obecnie stanowią około 20 proc. Co jest przyczyną takiej sytuacji? Przede wszystkim niż demograficzny. Coraz mniej Polek i Polaków decyduje się na dzieci lub większą ich liczbę. Ponadto maleje liczba osób w wieku produkcyjnym. Pokolenie powojennego wyżu demograficznego powoli odchodzi. Jednym ze sposobów na stabilizację systemu wypłaty emerytur i utrzymanie ich na stałym poziomie jest zdaniem ekspertki podniesienie wieku emerytalnego. Tendencję tę widać już wyraźnie w Europie, gdzie średni wiek przejścia na emeryturę kobiet i mężczyzn wynosi 67 lat. W utrzymaniu stabilnego systemu świadczeń emerytalnych mogą pomóc, zdaniem prof. Chłoń-Domińczak, rozwój nowych technologii czy finansowanie ubezpieczeń społecznych przez aktywnych zawodowo cudzoziemców, którzy pracując w Polsce, odprowadzają składki. Jak kształtował się wiek emerytalny na przestrzeni lat? Wiek emerytalny na przestrzeni lat się zmieniał. W latach 90. wynosił 65 lat dla mężczyzn i 60 lat dla kobiet. Jednak wówczas bardzo wysokie bezrobocie powodowało, że zachęcano do przejścia na wcześniejszą emeryturę i nakładano przywileje na kolejne grupy społeczne. Jednak sytuacja na rynku pracy się zmieniła i zamiast nadwyżki, zaczęło brakować rąk do pracy. Program rządu Jerzego Buzka w 1999 roku miał na celu ujednolicenie wieku emerytalnego oraz zniesienie licznych przywilejów dla konkretnych grup społecznych. Program ten udało się wprowadzić tylko częściowo. Przywilejem wcześniejszej emerytury mogą dalej pochwalić się służby mundurowe, sędziowie czy prokuratorzy. Kolejne zmiany w wieku emerytalnym przyniósł światowy kryzys finansowy w 2013 roku. Wówczas, aby załatać rosnącą dziurę w budżecie i coraz większe zadłużenie ZUS rząd Donalda Truska postanowił między innymi podnieść wiek emerytalny do 67 lat dla kobiet i mężczyzn oraz rozpoczął likwidację OFE. Zapłacił za to jednak dużym spadkiem poparcia politycznego, co doprowadziło do przegranych wyborów w 2015 roku. PiS w 2015 roku oparło na tym swoją kampanię wyborczą, zyskując szerokie poparcie społeczne. Jedną z pierwszych ustaw nowego rządu było obniżenie wieku emerytalnego. Do dziś obowiązującym w Polsce wiekiem emerytalnym jest wprowadzone przez PiS 65 lat dla mężczyzn i 60 lat dla kobiet. Nic nie wskazuje również na to, że któraś z partii podejmie ten temat w niedalekiej przyszłości. Zeszłoroczny sondaż przeprowadzony na zlecenie Interii ujawnił, że prawie co drugi Polak uważa, że wiek emerytalny powinien zostać obniżony. Z kolei tylko 20 proc. ankietowanych chce jego podwyższenia.