Cały, ponad 3-tysięczny korpus niemiecki w Afganistanie działa zgodnie ze swoimi rygorystycznymi regulacjami, spędzając większość czasu w bazach w Mazar-e-Sharif oraz Kunduz. Piloci niemieckich helikopterów zapewniający medyczne wsparcie dla walczących w Afganistanie żołnierzy NATO, odlatują do bazy najpóźniej wczesnym popołudniem, ponieważ zgodnie z przepisami nie mogą latać po zachodzie słońca, podobnie jak nie mogą oddalać się od bazy na odległość większą niż dwie godziny lotu. Zdaniem żołnierzy NATO niemiecka odmowa latania po zmroku mocno komplikuje operację w Afganistanie. Napięcie wzmogła sytuacja, gdy walczący z talibami Norwegowie zmuszeni byli pozostawić sprzymierzone siły afgańskie ponieważ wspierające ich niemiecki helikoptery zgodnie z przepisami odleciały do bazy. Pozostawieni Afgańczycy zostali wsparci dopiero następnego dnia przez Amerykanów. - To beznadziejne, podczas gdy my atakujemy, helikoptery o 15, najpóźniej 16, odlatują i musimy wracać z nimi do bazy - mówi norweski oficer. - Powinniśmy mieć norweskich pilotów, przynajmniej mogą latać po zmierzchu - dodaje.