Mieszkańcy miasteczka Alluvioni Piovera, wśród nich burmistrz, poświęcili swoje łydki, by sprawdzić skuteczność ekologicznego środka przeciwko komarom, które są utrapieniem ich okolicy i odstraszają turystów. Owady są tam tak dotkliwe i napastliwe, że osadę koło Alessandrii nazwano wręcz "stolicą komarów". Ich chmary nadlatują z pobliskich podmokłych pól ryżowych. Od lat miejscowe władze próbują znaleźć skuteczny sposób, by się ich pozbyć, także dlatego, że słynące z tych insektów miasteczko omijają turyści. Tym razem postanowiono skorzystać z pomocy pochodzącego z Iranu specjalisty, który od lat bada owady i założył Towarzystwo Kontroli nad Komarami, specjalizujące się w testowaniu nowych metod walki z nimi. Stosuje w niej nanocząsteczki. Na czym polega eksperyment? Najpierw ekspert obliczył, że najlepszą porą na rozpoczęcie doświadczenia jest godzina 20:20, co ustalił na podstawie temperatury powietrza i światła - wyjaśnił dziennik "La Repubblica", który opisał eksperyment. Właśnie wtedy jego uczestnicy usiedli na miejscowym boisku, szczególnie ulubionym przez atakujące komary. Założyli ochronne białe kombinezony z kapturem, odsłaniając tylko łydki. Jedną spryskali popularnym preparatem, a na drugiej przylepili testowane plastry by sprawdzić, czy działają odstraszająco. Zabronione było stosowanie wszelkich innych zapachów, a nawet rozmowa. Testujący mogli w czasie tej próby zabijać komary licząc jednak, po ile z nich usiadło na każdej nodze. "Jeśli to przyniesie rezultaty i wzrośnie turystyka w naszych stronach, to w imię nauki będę przychodził i dawał się kąsać każdego wieczoru" - powiedział burmistrz Alluvioni Piovera, Giuseppe Berti. Po zakończeniu godzinnego eksperymentu ekspert przyznał, że konieczne są dalsze badania. Z Rzymu Sylwia Wysocka