Całe skrzynki owoców i warzyw, sery oraz mięso w dużych ilościach wędrowały do właścicieli szkół i pracowników wydziału motoryzacji w zamian za zdanie egzaminu na prawo jazdy, a także przedłużenie jego ważności czy badania lekarskie. Policja zwróciła uwagę na ten proceder, gdy odkryto, że w dwóch szkołach jazdy było trzy razy więcej kandydatów na kierowców niż w pozostałych. Podsłuch telefoniczny pozwolił ustalić, że środkiem płatniczym były tam także bony na paliwo oraz zaproszenia do restauracji. W zamian załatwiano również fikcyjne przeglądy pojazdów. Aresztowano już jedenaście osób, a dziewięć odpowie z wolnej stopy. Jest wśród nich trzech lekarzy wojskowych. Wystawiali oni zaświadczenia o zdolności do prowadzenia pojazdu osobom z problemami ze wzrokiem.