Na podróż po Singapurze warto zaplanować zaledwie kilka dni. Tym bardziej, że jest to kraj dość kosztowny - w przeciwieństwie do większości krajów okolicznych, w tym Malezji, której Singapur był częścią w latach 1943-1965. Podróż do Singapuru może być niesamowitą przygodą, szczególnie dla tych, którzy doceniają urbanistyczne perełki. W tym kraju kryje się jednak kilka pułapek, na które lepiej uważać. Singapur. Kraj tak czysty, że… nie możesz żuć gumy W Singapurze żucie gumy jest surowo zakazane. Guma do żucia dostępna jest tylko dla tych, którzy udowodnią, że to potrzeba medyczna, np. na gumę nikotynową przy walce z paleniem papierosów. Jeszcze pod koniec XX wieku w Singapurze istniał dość duży problem z przyczepianiem przez mieszkańców gumy do żucia do pojazdów oraz na różnego rodzaju obiektach, przyciskach w windzie, czy czujnikach na stacjach metra, co powodowało problemy w ruchu pociągów. Rząd Singapuru jest tak nastawiony na utrzymywanie porządku w swoim kraju, że zakaz sprzedaży gumowy balonowej utrzymuje się tam od ponad 30 lat. Za bezprawne żucie gumy, a szczególnie wyplucie jej na ulicy, można dostać mandat w wysokości 100 000 dolarów singapurskich (ponad 300 000 zł), a w najgorszym wypadku trafić do więzienia na dwa lata. Uważaj na papierki, którymi nie trafisz do kosza Dla większości z nas oczywistym jest, że brak poszanowania przestrzeni publicznej jest nieodpowiedni i zakazany praktycznie na całym świecie. Ale nie w każdym kraju, tak jak w Singapurze, służby porządkowe mają oczy dookoła głowy. Ciężko też jest wynegocjować z nimi jedynie upomnienie. Za pozostawione śmieci w miejscu publicznym zapłacisz solidny mandat w wysokości 300-1000 dolarów singapurskich. Dość nietypowym sposobem na nagminnych pozostawiaczy śmieci jest kara społeczna, podczas której należy stawiać się co tydzień na sprzątanie ulic, przy czym obligatoryjne jest noszenie nietypowego śliniaka z napisem "Nie sprzątam po sobie śmieci". Całe szczęście, na ulicach Singapuru jest mnóstwo koszy, które przypominają o tym, by nic po sobie nie pozostawiać. Kolejna sprawa to... załatwianie swoich potrzeb fizjologicznych w windzie. Wydawać by się mogło, że to kolejna logiczna zasada, której nie trzeba podkreślać. Aczkolwiek w życiu bywa różnie i niektórzy mogą się zapomnieć, szczególnie małe dzieci. Zasada ta dotyczy także zwierząt domowych - w windzie lepiej dobrze pilnować psy wyprowadzane na spacer. Singapurskie windy wyposażone są w czujniki zapachu. Kiedy tylko wyczują mocz, automatycznie zamykają się drzwi i wzywana jest policja. Chcesz rzucić palenie? Leć do Singapuru! Singapur to świetny kierunek, jeśli nie znosisz dymu papierosowego lub jeśli chcesz zwalczyć swój nałóg. Palić nie można praktycznie wszędzie - na ulicy, w restauracjach, w klubach, na przystankach autobusowych, placach zabaw... tak naprawdę palić można tylko w miejscach specjalnie do tego przeznaczonych lub w swoim domu. Chociaż tutaj też jest pewien haczyk. Jeślisąsiadom będzie przeszkadzało twoje palenie, mogą zadzwonić po policję. Kara za palenie papierosów w miejscu niedozwolonym wynosi od 150 do 1000 dolarów singapurskich. Dodatkowo, podróżując do Singapuru, nie możesz zabrać ze sobą ani jednej paczki papierosów. Jeśli wpadniesz na pomysł, żeby zamiast tego wziąć ze sobą w podróż papierosa elektronicznego, to niestety nie jest to najlepsza opcja... ponieważ e-papierosy są w Singapurze całkowicie zakazane. Chcesz podłączyć się do obcej sieci Wi-Fi? Lepiej nie próbuj! Na całym świecie coraz popularniejsza staje się praca zdalna - i to nie tylko z domu. Wiele osób podróżuje i jednocześnie nie bierze urlopu w pracy, tylko wykonuje swoje obowiązki setki lub tysiące kilometrów od biura. W Singapurze na każdym kroku można spotkać ludzi pracujących z przestrzeniach wspólnych takich jak kawiarnie. Jeśli masz ochotę dołączyć do pracujących podróżników i odwiedzić Singapur to... uważaj na obce sieci internetowe. Podłączenie się do sieci indywidualnych użytkowników jest w tym kraju nielegalne i uznawane za działanie hakerskie. Ponadto grozi grzywną w wysokości 10 tysięcy dolarów singapurskich, a nawet karą pozbawienia wolności do trzech lat. Podobnie jak w innych krajach azjatyckich, najlepiej zaopatrzyć się we własną kartę SIM z mobilnym internetem już na lotnisku. Dzięki temu nie trzeba będzie podłączać się do żadnych obcych sieci. Wolność Tomku w swoim domku? Nie w Singapurze Mieszkając w Singapurze, nawet we własnym mieszkaniu trzeba mocno się pilnować. Poza tym, że palenie papierosów może przeszkadzać innym mieszkańcom, to ci sami mogą zgłosić cię na policję, jeśli zauważą, że chodzisz po mieszkaniu... bez ubrań. Chodzenie nago po domu jest uznawane w tym kraju za działanie niezgodne z prawem. Uliczni muzycy to w największych metropoliach świata stały element miejskiej architektury. Ale... nie w Singapurze. Dlaczego tak ciężko spotkać tam ulicznych grajków? Jeśli komuś nie spodoba się twój śpiew lub gra na instrumencie, może zadzwonić po policję. A ta z kolei ma prawo ukarać cię grzywną, a nawet więzieniem! Tych błahych działań lepiej unikać! Z pozoru nieszkodliwie, ale jednak zakazane... może być smarkanie lub plucie na ulicy. Jeśli służby porządkowe złapią cię na łamaniu tych zasad, zapłacisz 1000 dolarów singapurskich. Jeśli nie chcesz zapłacić kolejnej kary, nie zapominaj także o spuszczeniu wody w publicznej toalecie. Specjalni pracownicy nadzorujący działanie toalet na pewno zauważą twoje przeoczenie! Singapur to kraj, który uczy dyscypliny i samokontroli. Jeśli chcesz odwiedzić to nieszablonowe miejsce, koniecznie zapoznaj się wcześniej z zasadami, które panują na miejscu. Dzięki temu podróż stanie się przyjemna i bezproblemowa, a uroki tego państwa-miasta będą cię zachwycać na każdym kroku.