- Cały świat liczy w proporcjach - jaką część miasta zajmuje infrastruktura transportowa: drogi, autostrady, parkingi i linie tramwajowe - wyjaśnił ekspert. Według jego danych drogi w Moskwie zajmują jedynie 8,7 proc. terytorium miasta. - To mizerny wynik - mówi Blinkin. Zaznacza, że w najbardziej zatłoczonych metropoliach świata, jak Hongkong, Seul, Singapur czy Tokio, wskaźnik ten wynosi 10-12 proc., a "w najlepiej zaprojektowanych miastach na rozległych obszarach USA, Kanady czy Australii - wskaźnik ten osiąga 35 proc.". - Nie chcę porównywać (nas) z Afryką, lecz wśród jako tako rozwiniętych państw świata mamy najmniejszy procent terenów przeznaczonych pod drogi - powiedział ekspert. Objaśnił, że taki stan rzeczy jest częściowo dziedzictwem radzieckiego planowania, które nie uwzględniało rozwoju motoryzacji, ale także wynika z najnowszej działalności urbanistycznej. - Likwidujemy stare niskie budynki, wznosimy wysokościowce, kompleksy biurowe, a dróg prawie się nie buduje - powiedział Blinkin.