Prezes RBS Philip Hampton oświadczył, że przyjęcie należnego mu pakietu udziałów byłoby "niestosowne". Takich oporów nie miał jednak jego dyrektor, Stephen Hester, który dwa dni temu przyjął swoją porcję akcji - prawie milion funtów. Royal Bank of Scotland jest w ponad 80 proc. własnością państwa, które uratowało go przed plajtą. Wielu polityków oburza się na premiera Davida Camerona, który obecnie chowa głowę w piasek, choć jeszcze trzy tygodnie temu mówił w Izbie Gmin: - Uważam, że to nie w porządku, gdy ciągły wzrost zarobków nie ma związku z sukcesem firmy. Szczerze mówiąc, to jest oskubywanie udziałowców i klientów, to jest kapitalizm kolesiów. To się musi zmienić i za to się weźmiemy w tym roku. Kwestia niebotycznych wynagrodzeń bankierów nabrała w Wielkiej Brytanii szczególnej ostrości po kryzysie finansowym w 2008 roku, ale pretensje rozciągają się też na dyrektorów innych wielkich spółek.