- W ubiegłym roku płacili nam w ziemniakach, marchewkach i dyniach. W tym roku musimy przyjmować kurczaki zamiast pensji - nie kryje irytacji jeden z nauczycieli w mieście Nukus.Miejscowe władze twierdzą, że każdy kurczak przekazywany nauczycielom został wyceniony na równowartość 2,5 dolara i można go sprzedać. Jednak według BBC na tamtejszych targowiskach pisklęta można kupić dwa razy taniej. Uzbekistan, była radziecka republika, ma kłopoty z wypłacaniem pensji pracownikom sektora publicznego, mimo nieprzerwanego wzrostu gospodarczego w minionych latach. Niedawno pracownicy budżetówki w stolicy, Taszkencie, skarżyli się, że nie dostają pensji od dwóch miesięcy, ponieważ w bankach nie ma pieniędzy. Mieszkańcy Uzbekistanu o taką sytuację obwiniają "bezwstydne i skorumpowane władze", choć zaznaczają, że sytuacja może się różnić w zależności od części kraju. Nie tracą też poczucia humoru. "Co w tym złego? Rosół na śniadanie, smażony kurczak na lunch i kura na obiad - przynajmniej jest to odżywcze" - cytuje jednego z rozmówców BBC, która zaznacza, że władze ściśle kontrolują media w tym kraju.