Strażacy dostali informację, że do niezabezpieczonej, suchej studni w miejscowości Stoki Małe wpadł pies. Na miejscu okazało się, że w studni oprócz czworonoga jest jeszcze... człowiek. Ratownicy spuścili w głąb studni specjalną linę z pasem ratunkowym. Dzięki niej mężczyzna wydostał z pułapki siebie i psa. 28-latek tłumaczył potem, że chciał pomóc zwierzęciu i zszedł do studni po zwykłej linie. Niestety, nie umiał już sam wydostać się na powierzchnię. Mężczyźnie i psu nic się nie stało, choć jak powiedział rzecznik świętokrzyskiej straży pożarnej, Arkadiusz Wesołowski, dłuższe przebywanie na dużej głębokości mogło spowodować zatrucie ulatniającymi się gazami. W poniedziałek strażacy ratowali czworonoga także w Stodołach w gminie Wojciechowice. Pies znalazł się w nieużywanej, niewypełnionej i nieocembrowanej studni przykrytej jedynie gałęziami, głębokiej na siedem metrów. Ratownik opuszczony na specjalnym aparacie linkowym wyciągnął zwierzę.