Dla "Opiekuńczej Tarczy", byłego żołnierza armii amerykańskiej, to nie zabawa tylko profesjonalny patrol obywatelski. Dlatego na uniform i broń wydał w przeliczeniu ok. 10 tys. złotych. Ma pałkę, gaz pieprzowy, paralizator i kamerę rejestrującą przebieg służby. W trakcie setek godzin ochotniczego patrolowania miasta w ciągu blisko roku wziął udział w całej serii drobnych (jak na razie) interwencji: ochrony zagrożonego dobytku, uspokajania pijanych przechodniów czy konwojowania samotnych mieszkańców. Ale cel - jak mówi - osiąga, bo poczucie bezpieczeństwa w jego okolicy rośnie.