Już teraz Lwów proponuje szwejkowskie atrakcje. W ogródku jednej z najstarszych lwowskich restauracji pojawił się kameralny pomnik Szwejka. Dzielny wojak z brązu siedzi przy stoliku z kuflem piwa wzniesionym w toaście - zapewne za Najjaśniejszego Pana. W dobrym tonie jest, gdy turyści przychodzą tutaj i stukają się z wojakiem kuflem piwa "na szczęście". Powstał również pomysł, by organizować wycieczki szlakiem Szwejka. Nie jest to łatwe, skoro bawił on w Lwowie tylko przejazdem, ale urzędnicy nie dają za wygraną. - Zgodnie z powieścią swoje przygody Szwejk zakończył w małej miejscowości w obwodzie lwowskim, ale Lwów też był w centrum wydarzeń - twierdzi przedstawiciel wydziału turystyki.