Jak doniosło w niedzielę radio RTL, do kradzieży doszło w miejscowości Hayange na wschodzie Francji (Lotaryngia). Przestępca wykorzystał chwilę, gdy matka udając się do piekarni lekkomyślnie pozostawiła samochód z włączonym silnikiem i niemowlęciem w środku. To wystarczyło, by auto padło łupem obserwującego sytuację złodzieja. Dopiero jednak po uprowadzeniu pojazdu złodziej spostrzegł, że auto nie jest puste. Postanowił więc porzucić łup wraz z kłopotliwym pasażerem. W dodatku dżentelmen-włamywacz o "silnym słowiańskim akcencie" - jak podaje RTL - telefonicznie powiadomił policję o miejscu zaparkowania pojazdu. Ku radości matki, stróże prawa odnaleźli wóz we wskazanym miejscu wraz z jego całym i zdrowym nieletnim pasażerem.