Fantasta był tak bardzo przekonujący, iż za pracownika tajnych służb uważała go jego własna żona i policjanci, którym dopomógł w zatrzymaniu kierowcy prowadzącego samochód po pijanemu. Na własną rękę prowadził też dochodzenia. Newitt posługiwał się kilkoma fałszywymi legitymacjami pracownika służb specjalnych i miał w zwyczaju kłaść się spać z atrapą broni palnej. Posiadał też policyjną pałkę, kajdanki i odbiornik radiowy przystosowany do policyjnych częstotliwości. Zdekonspirował go policjant, gdy Newitt wbiegł na posterunek policji w miejscowości Hinckley, by przekazać zebrane "dane wywiadowcze" na temat handlarzy narkotykami. Podejrzenia policjanta wzbudziła legitymacja określająca funkcję Newitta: dowódca operacji specjalnych (ang. commander). Na wiadomość o aresztowaniu, żona Newitta, Louise, powiedziała policji: - Uwięziliście niewłaściwego człowieka. Przecież mój mąż pracuje dla was. Newitt zaczął podawać się za agenta kontrwywiadu, gdy jego firma instalująca systemy telekomunikacyjne popadła w kłopoty finansowe. W 2005 r. był nawet sądzony za długi i niewłaściwe prowadzenie ksiąg finansowych. Jego firma upadła. W grudniu 2006 r., gdy właściciel portowego mola zagroził mu usunięciem jachtu za nieopłacenie postojowego, Newitt przysłał mu kopię ustawy o tajemnicy służbowej i państwowej. Za tajnego agenta podał się, gdy z powodu długów groziła mu konfiskata samochodu volvo. - Mój klient miał kompleks niższości. Jedynymi ludźmi, którzy wierzyli jego zapewnieniom, że pracuje dla kontrwywiadu byli policjanci - powiedział obrońca Newitta Gary Short. - Literacka postać Jamesa Bonda stała się dla niego zupełnie realna - powiedział jeden z policjantów.