Dom ma 3,5 m wysokości i jest zasilany energią słoneczną oraz wiatrową. Podobno poradzi sobie ze wszystkimi rodzajami terenu. W środku wydzielono salon, kuchnię oraz miejsce na kominek, łóżko, kompozytową toaletę i komputer typu mainframe, który kontroluje pracę nóg. W najbliższy czwartek (23 października) konstrukcja zostanie wypróbowana w Wysing Arts Centre w Bourn. Jeden z przedstawicieli N55, Oivind Slaatto, twierdzi, że zainspirowali go Cyganie spotkani w hrabstwie Cambridgeshire. W przyszłości zamierza zamieszkać w zbudowanym międzynarodowym wysiłkiem domu w stolicy Danii. Budowa prototypu pochłonęła 49 tys. dolarów. Cena obejmuje zarówno materiały, jak i robociznę. Wszyscy mają nadzieję, że koszty uda się jeszcze obniżyć. Dom, który z daleka przypomina przeszkloną kapsułę lub metalową stonogę, w godzinę przebywa 60 metrów. Waży 1200 kg, może w nim mieszkać do 4 osób. Meble są wbudowane w konstrukcję, nie przesuną się więc podczas wędrówki. Każda noga działa niezależnie, ma też odrębne zasilanie. By zachować stabilność, w każdym momencie na podłożu stoją 3 z nich. Moduły można łączyć w większą całość. W ten sposób powstają większe domy, a nawet chodzące wioski czy miasteczka. Duńczycy i Amerykanie pracowali nad domem ok. 2 lat. Wyposażono go w system zbierania deszczówki, inny układ ją podgrzewa, wykorzystując do tego energię słoneczną. Mała szklarnia zapewnia sporą część potrzebnego lokatorom pożywienia. Mamy więc do czynienia z kreatywnym połączeniem cygańskiego wozu i magicznego stoliczka, który nakrywa się wyjątkowo ekologicznie. Autor: Anna Błońska