Trabanty mogą powrócić na ulice
Nowy model Trabanta, symbolu wschodnioniemieckiego komunizmu, może powrócić na ulice, dzięki firmie Herpa - niemieckiemu producentowi małych pojazdów - poinformował w czwartek rzecznik prasowy firmy.
Nowoczesne Trabanty zachowają typowy kształt, ale już nie będą miały plastikowej karoserii i słabych silników. Nie będą też zostawiać za sobą chmur spalin.
Bawarska firma kupiła prawa do nazwy, by stworzyć odnowioną wersję samochodu. W przyszłym tygodniu przedsiębiorstwo zaprezentuje model samochodu w skali 1:10 na międzynarodowej wystawie samochodowej we Frankfurcie nad Menem. Pierwszy projekt to dwudrzwiowy, czteromiejscowy pojazd, pomalowany na jasnoniebieski - wszechobecny w czasach NRD - kolor.
Na podobny pomysł wpadła wcześniej firma Volkswagen. "Teraz czas na "Trabiego" - mówi rzecznik firmy Herpa Daniel Stiegler i dodaje: "Nasz pomysł spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem".
Najprawdopodobniej Herpa wyprodukuje limitowaną serię 5 tys. sztuk. Trwają rozmowy handlowe z kilkoma producentami. Model wyposażony w silnik BMW kosztowałby około 50 tys. euro. Natomiast odrestaurowany dawny model Trabanta można kupić za 10 tys. euro.
Trabant, produkowany w NRD przez 34 lata bez większych zmian, był dla wschodnich Niemców przedmiotem pożądania, tym, czym swego czasu "maluch" dla Polaków. Okres oczekiwania na ten upragniony samochodzik wynosił wiele lat.
INTERIA.PL/PAP