Płócienne torby od kilku dni sprzedaje sieć "Pardon" z wyspy Reunion będącej zamorskim departamentem Francji. Poza odszkodowaniem Bruni-Sarkozy domagała się też wycofania toreb. Wyrok jest oczekiwany w czwartek. - Ta mało znana firma wykorzystuje podobiznę znanej osoby w szokujący sposób - dla przyciągnięcia uwagi mediów - powiedziała reprezentująca Pierwszą Damę Gesche Le Fur przed sądem w mieście Saint-Denis, stolicy Reunionu. Le Fur podkreśliła, że "ani pani Carla Bruni, ani fotograf nie wyrazili zgody na wykorzystanie zdjęcia". Na czarno-białej fotografii z 1993 roku Bruni, wówczas jeszcze modelka, stoi naga zasłaniając łono rękami. Autorem zdjęcia, wykonanego w ramach kampanii przeciwko AIDS, jest Michel Comte. Jeszcze w ubiegłym tygodniu torbę z nagą Bruni można było kupić po 3 euro. Klienci, którzy zrobili zakupy za ponad 5 euro, dostawali ją w prezencie. Przedstawiciel sieci "Pardon" zapewnił w poniedziałek, że w ciągu weekendu wycofał torby ze sklepów. Oryginał fotografii w kwietniu tego roku sprzedano na aukcji w Nowym Jorku za 91 tys. USD, czyli sumę 20-krotnie wyższą od spodziewanej. To nie pierwsza sprawa sądowa wytoczona przez prezydencką parę. W październiku Pałac Elizejski złożył pozew, w którym domagał się wycofania ze sprzedaży laleczek wudu przedstawiających prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego. Sąd apelacyjny uznał jednak, że laleczka i dołączony do niej podręcznik pt. "Nicolas Sarkozy, voodoo manual" (Nicolas Sarkozy, podręcznik wudu) stanowią wprawdzie obrazę osobistej godności prezydenta, ale zakaz sprzedaży byłby "nieproporcjonalny i szkodliwy dla wolności słowa". Wcześniej państwo Sarkozy pozwali irlandzkie linie lotnicze Ryanair, które umieściły na reklamie zdjęcie Carli z podpisem sugerującym, że dzięki tanim lotom jej włoscy krewni będą mogli być na ślubie z Sarkozym. Francuski sąd nakazał liniom wypłacenie symbolicznego odszkodowania w wysokości 1 euro Sarkozy'emu i 60 tys. euro dla Carli Bruni.