- Nie tylko w naszej gminie jest problem z foliówkami" - zauważa Ryszawy, zatrudniony w urzędzie miasta w Szprotawie. "Te torby bardzo trudno zutylizować, a rozkładają się od 100 do 200 lat. Wcześniej czy później ludzie będą musieli je zastąpić. A najlepsze są do tego bawełniane torby, bo nie tylko wytrzymałe, ale też estetyczne - dodaje. Pomysł nie jest nowy. Ekolodzy z Europy Zachodniej od lat organizują podobne akcje. W Szprotawie wykorzystano pieniądze przeznaczone na edukację ekologiczną. Cena takiej torby u producenta to ponad trzy złote, zaś mieszkaniec Szprotawy, który zaopatrzy się w nią w magistracie, zapłaci tylko złotówkę. Czy eksperyment chwyci? Zobaczymy - stwierdza urzędnik. Jeśli tak, to zaraz zamówione będą kolejne torby. Tylko trzeba uważać, by nie prać ich w zbyt wysokiej temperaturze, bo to czysta bawełna - napomina "Gazeta Lubuska".