Protest, zorganizowany na wezwanie związków zawodowych, trwa od północy. Jest to trzeci już strajk od stycznia. Od rana niektóre stacje radiowe, takie jak France Inter czy France Culture, nadają muzykę zamiast przewidzianych w ramówce programów. Z kolei stacje telewizyjne, jak France 2, nie zmieniły swojego rozkładu dnia; w swoich serwisach informacyjnych wybijały natomiast na pierwszy plan wiadomości o strajku. We wtorek po południu protestujący zamierzają przejść w solidarnej manifestacji od wieży Eiffla pod siedzibę francuskiego parlamentu. Tego samego dnia Zgromadzenie Narodowe rozpoczyna debatę nad rządowym projektem zmian w ustawie o mediach audiowizualnych. Przewidują one stopniowe odejście publicznych kanałów od nadawania reklam począwszy od stycznia 2009 roku aż do ich całkowitego zniesienia w końcu 2011 roku. Ponadto plan zakłada, że prezesów spółek France Televisions i Radio France będzie powoływał bezpośrednio prezydent Francji, a nie jak obecnie Wyższa Rada Mediów Audiowizualnych (CSA). Jednym z głównych powodów protestu jest utracenie przez telewizję publiczną dochodów z reklam w wysokości 450 milionów euro. W następstwie przewidywanego obcięcia budżetu telewizji jej personel obawia się masowych zwolnień. Planowaną redukcję etatów w telewizji potwierdził zresztą w poniedziałek rzecznik rządzącej we Francji Unii na Rzecz Ruchu Ludowego (UMP), Frederick Lefebvre. Obawy pracowników telewizji wywołuje też nowy tryb mianowania prezesów, który grozi podporządkowaniem telewizji publicznej prezydentowi państwa. Zamiary te dostrzega także prasa, pisząc o perspektywie "pełzającej berluskonizacji" francuskich mediów. Największe od dwudziestu lat, gdy sprywatyzowano pierwszy kanał telewizji TF1, zmiany w mediach audiowizualnych zapowiedział po raz pierwszy w styczniu tego roku prezydent Nicolas Sarkozy.