Włoskie media podkreślają, że jakkolwiek nieprawdopodobnie to brzmi, zajęcie to wcale nie należy do przeszłości, ale właśnie teraz, w dobie cyfryzacji i załatwiania wielu spraw przez internet, otrzymało status normalnego zawodu.Nie może być wykonywany "na czarno". To fach legalny, od którego odprowadza się podatki, a do tego - jak się okazuje - bardzo potrzebny. 41-letnia mieszkanka okolic Novary na północy Włoch, która właśnie w ten sposób zarabia na życie, powiedziała prasie: "Na szczęście we Włoszech nigdy nie brakuje kolejek, a tak niegdyś znienawidzona i haniebna biurokracja stała się moją najlepszą sojuszniczką". Jak zauważyła, jest coraz więcej osób, które nie mają ani czasu, ani chęci stać w kolejkach do okienek w bankach, urzędach pocztowych czy skarbowych. I wtedy, jak dodaje, wkracza ona. Dla niej im dłużej trzeba czekać w "ogonku", tym lepiej. Stacze kolejkowi oferują swe usługi w internecie, roznoszą też ulotki. Liczba ich klientów rośnie z każdym tygodniem. Stoją za nich z rachunkami do zapłacenia na poczcie, składają różne wnioski, zasięgają informacji, jak załatwić daną sprawę, kupują bilety na koncerty bądź spektakle. Ale otrzymują też nietypowe zlecenia, by kupić najnowszy model smartfona w dniu jego premiery. W tym celu stoją w kolejce czasem całą noc do chwili otwarcia sklepu. Średnie wynagrodzenie to 10 euro za godzinę oczekiwania. O tym, jak potencjalnie wysoki może być popyt na taką usługę, świadczy statystyka podana przez organizację obrony praw konsumentów Codacons. Obliczyła ona, że każdy Włoch spędza średnio w kolejkach 400 godzin rocznie, czyli 16 dni. Stanie w kolejkach w skali całego kraju to koszt 40 miliardów euro. Na kwotę tę składają się na przykład straty w produkcji, wynikające z tego, że część pracowników zamiast efektywnie działać, spędza czas załatwiając formalności w urzędach. Wydłużył się też, jak zauważono, czas oczekiwania. Zajęcie stacza kolejkowego odkrywają osoby bezrobotne, które czynią z niego źródło utrzymania. Wiele jednak przekonuje się szybko, jak trudnym wyzwaniem jest urzędowa machina biurokratyczna, konieczność znajomości procedur i niezliczonej liczby formularzy, opłat skarbowych. Dlatego ci bardziej doświadczeni organizują szkolenia dla kandydatów do tego zawodu. 44-letni Giovanni Cafaro, który pierwszy zorganizował takie kursy, doprowadził też do podpisania kontraktu zbiorowego. Choć tego w nim nie zapisano, wiadomo, że podstawowym wymogiem przy wykonywaniu tego zawodu jest cierpliwość.