Zgromadzono tam 160 woni z całego globu, a za pomocą Google Maps można sprawdzić, z jakiego regionu dochodzą. Zapachy są bardzo różne: od pary wydobywającej się z garnka do gotowania ryżu po smrodek używanych latem skarpetek. Niestety, dostęp do strony mają jedynie osoby mówiące po japońsku, ponieważ na razie nie przetłumaczono jej na inne języki. By dowiedzieć się czegoś o zapachu, wystarczy kliknąć na umieszczonym na mapie dymku lub (gdy woń nie została tam jeszcze uwzględniona) przeszukać listę. Poważnym minusem witryny jest brak prawdziwego zapachu, lecz rzecznik operatora, firmy KAYAC, zapewnia, że to kolejne wyzwanie, z którym muszą się zmierzyć programiści. Nioi-bu to nie tylko wonie odstręczające, np. kotów z halitozą z Kamakury w zachodniej Japonii. Można się tu także uraczyć zapachami przyjemnymi czy intrygującymi, w tym mydła z werbeną (Paryż) albo mieszaniny kadzidełek, trawy, kurzu i dzikich psów (Ajutthaja, Tajlandia). Autor: Anna Błońska