71-letni pan Harry Dillon marzył o rozmowie ze swoim przyjacielem, nie znał jednak jego adresu. Na liście, który do niego wysłał napisał więc: "Do Pana Adama Hastingsa, lat 70, który mieszka gdzieś w okolicy Newcastle. O pomoc prosi się uprzejmego listonosza - proszę się postarać w imieniu starego kolegi z wojska!". Listonosz rzeczywiście się postarał. Kiedy nietypowa przesyłka trafiła w jego ręce, poszukał w książce telefonicznej adresata i dostarczył mu list. Dzięki niemu przyjaciele z wojska mogli się spotkać. - To niesamowite, że ten list rzeczywiście doszedł - nie kryjąc wzruszenia powiedział szczęśliwy adresat.