Chłopiec imieniem Michelito miał wystąpić podczas tzw. beccerady, czyli walki młodych byków z udziałem początkujących torreadorów, w której byków się nie zabija. Mer miasta Fontvieille, gdzie miała się ona odbyć, zakazał jednak pokazu, jak to określono "prewencyjnie". Wszystkich młodych torreadorów zaprosiło natomiast Arles. Wokół Michelito stało się głośno od momentu, gdy przyjechał z Meksyku, gdzie szkołę korridy prowadzi jego ojciec, niegdyś znany torreador Michel Lagravere. Przeciw udziałowi dziesięciolatka w becceradzie protestuje organizacja Alliance anti-corrida domagająca się zakazania walk byków. Organizacja złożyła skargę do prokuratury, utrzymując, że organizatorzy naruszyli kodeks pracy. Jeśli okaże się, że chłopiec otrzymuje wynagrodzenie na występ i zawarto z nim umowę, będzie to naruszeniem francuskich przepisów dotyczących pracy osób poniżej 16 lat. Aktywiści podkreślają też, że młodziutki torreador, który w Meksyku zdobył już renomę, bierze tam udział w prawdziwych walkach. Twierdzą, że od czasu, gdy miał sześć lat, zabił kilkadziesiąt byków i był wielokrotnie ranny. Chcą mu uniemożliwić, by żył dla swojej pasji, to smutne - komentuje protesty ojciec Michelita. Zaś jego dziadek ma nadzieję, że dzięki całej sprawie o jego wnuku będzie jeszcze głośniej.