Zacznijmy od dendrofilii. Jest to lekka perwersja polegająca na odczuwaniu podniecenia seksualnego na widok drzew. Wyobraźmy sobie tą fakturę kory, porastający ją lekki meszek? Dziuple wydają się w tym kontekście już perwersją grubą. Koprolalia wydaje się perwersją dość banalną: fetyszem są tutaj wulgaryzmy, które spełniają rolę afrodyzjaków. Bardziej interesujące wydaje się coś, co "Divinecaroline.com" określa jako "fetyszyzm pieluszkowy". Pieluszka noszona na nagie ciało - podobno - może nieźle kręcić, pytanie tylko, czy można nabyć je w sex-shopach. I czy są modele skórzane, nabijane ćwiekami. A co powiecie państwo na robofilię? Osiąganie podniecenia na widok robotów? Albo partnerów seksualnych przebranych za roboty? Oczywiście nie można tutaj chyba wyobrażać sobie pan i panów noszących kartonowe pudła z dziurami na ręce i nogi, z wyrysowanymi (na tych pudłach) zegarami i przyciskami, ale delikatne sploty drutów w przegubach chromowanych kończyn, pulsujące ciepłym światłem diody i szmer hydraulicznych ścięgien. Agalmatofilia to z kolei perwersja polegająca na erotycznym pociągu do pomników i manekinów. Sugerowanie, jakim bólem może to skończyć się dla mężczyzny uznajemy za zbyt prostackie i nie będziemy sugerować. Pamiętamy w każdym razie, jak Eunice tuliła się do posągu Petroniusza. Niby chodziło tu o najnormalniejszy substytut, ale kto - z drugiej strony - tuli się tak po prostu do zimnego marmuru? Są też ludzie, których podnieca zez. Innych podnieca widok śpiących osób. Jeszcze innych - pająki. Tafofilowie z kolei podniecają się cmentarzami, kryptami i cmentarnymi, melancholijnymi aniołami. Podobno - jak donosi "Divinecaroline.com" - szczytem rozkoszy jest dać się pogrzebać żywcem. Pamiętając, że Quentin Tarantino obsadził Umę Thurman w "Pulp Fiction" ze względu na jej stopy (jest fetyszystą) zastanawiamy się, jaką wymowę mógł mieć rozdział filmu "Kill Bill" Pt. "Samotny grób Pauli Schulz".