Salt Hotel skonstruowano z bloków soli. Stanął w południowo-zachodniej Boliwii na solnej pustyni Sala de Uyuni. Większość wyposażenia, od krzeseł i stołów poczynając, a na łóżkach kończąc, także zrobiono z soli. Na podłodze w formie dywanu rozsypano (jak można się łatwo domyślić) również sól. W budynku było kiedyś 12 pokoi, jednak przez kilka ostatnich lat obiekt był zamknięty. Salar de Uyuni to największa solna pustynia świata o powierzchni 10.580 kilometrów kwadratowych. Jest prawie idealnie płaska, nie licząc solnych kopców, nie ma na niej ani grama piasku czy wydm. Krajobraz wygląda iście księżycowo, a oczy razi bijący od soli blask. Wahania temperatury są tak duże jak na Saharze. W południe słupek rtęci sięga niekiedy 70°C, a w nocy spada poniżej zera. Nazwę utworzono w prosty sposób: Uyuni to najbliższa miejscowość w okolicy, a salar oznacza po hiszpańsku solić. Czterdzieści tysięcy lat temu znajdowało się tu słone jezioro Minchin. Teraz opisywane miejsce dość niedawno stało się atrakcją turystyczną. Odkryli je sami globtroterzy. Wcześniej mieszkali tu górnicy, wydobywający rocznie 25 tys. ton soli z pokładu szacowanego na 10 mld ton. Pustynia nie jest tak jałowa, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Rosną tu kaktusy, udaje się też spotkać rzadkie gatunki kolibrów oraz 3 gatunki flamingów. Pożywiają się one na pobliskich solnych lagunach z różnokolorową wodą. Pustynię otaczają twory skalne o zdumiewających kształtach oraz gejzery wypełnione wulkanicznym błotem. Anna Błońska