Z sufitu do studia zleciał oświetleniowiec. Ale, trzeba przyznać, zachował się profesjonalnie. Jak to Skandynaw. Zachował zimną krew i dystans. Nawet nie pisnął. W końcu jest oświetleniowcem, nie dźwiękowcem. Lecąc, musiał powtarzać sobie: bądź, jak worek z mąką. Bądź jak worek z mąką. Zresztą, zobaczcie sami. ZS