Blogerka Gabby Petito miała na Instagramie konto, które obserwowało ponad milion osób. Wiadomość o jej zaginięciu stała się bardzo medialna. Z podróży, w którą wyruszyła ze swoim narzeczonym Brianem Laundriem, wrócił tylko 23-latek. Dziewczyny poszukiwano prawie miesiąc. Po odlezieniu zwłok 21 września, koroner stwierdził, że ofiara została uduszona. W międzyczasie okazało się, że w związku Briana i Gabby pojawiała się przemoc. Sprawa Gabby Petito. Policja przyznaje się do błędu Śledczy mieli już wtedy spory problem, bo Brian, który miał być obserwowany przez policję zapadł się pod ziemię, a funkcjonariusze z North Port popełnili błąd. Przyznał to w poniedziałek rzecznik departamentu Josh Taylor, który przekazał, że "funkcjonariusze pomylili matkę Briana, Robertę Laundrie z jej 23-letnim synem zaledwie jeden dzień przed zgłoszeniem jego zaginięcia przez rodziców".Taylor przyznał, że od 13 września funkcjonariusze obserwowali chłopaka. Widzieli, jak tego dnia wyjeżdża z domu rodziców szarym mustangiem. Dwa dni później śledczy myśleli, że widzą go wracającego na posesję tym samym samochodem. Presja w sprawie poszukiwań Gabby Petito narastała, a 16 września szef policji North Port Todd Garrison powiedział dziennikarzom, że Brian jest w swoim domu. Już następnego dnia rodzie zgłosili jego zaginięcie, przekazując funkcjonariuszom, że nie widzieli go od 14 września, kiedy powiedział im, że wybiera się na wycieczkę do rezerwatu Carlton w hrabstwie Sarasota. W ostatecznej wersji bliscy Briana ustalili, że nie wiedzieli go już od 13 września. Narzeczony Gabby Petito został znaleziony martwy Wtedy Taylor przyznał, że policjanci pomylili wysiadającą z mustanga w czapce bejsbolowej matkę Briana - Robertę z nim samym. Urzędnik tłumaczył, że postura obojga była bardzo zbliżona. Szczątki Briana zostały znalezione w Carlton Reserve 21 października. Jego tożsamość potwierdziło badanie stomatologiczne. Miejsce do jakiego się udał to bardzo niebezpieczny podmokły teren z grasującymi aligatorami i jadowitymi wężami.