Wszebąd nie ogranicza się bynajmniej do wychwalania Swarożyca i głoszenia rycerskiej chwały Sławów w pseudoarchaicznym języku. Wszebąd ma także jasne i proste poglądy polityczne, których nie kryje. Wszebąd nie kryje także, że zarżnie słowiańskim brzeszczotem - tudzież zmiażdży przedchrześcijańskim młotem - każdego, kto nie podziela jego opinii na temat sławy, chwały, czystości rasy nordyckiej (tak właśnie), zdradzieckich Semitów i Janusza Korwin-Mikkego. Na przeróżnych forach internetowych, jako Ariozof, mężnie odpiera ataki skręcających się ze śmiechu internautów. Chmurny i posępny Wszebąd, jak prawdziwy woj, przyjmuje te ataki na wypiętą pierś, dzielnie się odgryza, kąsa, kole i żga. Umawia się z niecnymi wrogami na - na przykład - rycerski sparing pod mostem. Sam Wszebąd opisuje swój projekt następująco: Jednoosobowy projekt symfoniczno-ludowy, dedykowany walce z siłami okupującymi kraj dumnych Sławów, wypełniający ich waleczne dusze esencją spotęgowanej Mocy, by w trupim blasku Księżyca stalowe ostrza napoiły się plugawą krwią ludzi krzyża... Elementy wrogie kultowi będą niszczone. Zachęcamy do zapoznania się. Sława Ci, Swaroże.