- Luneta zostanie zgłoszona do Księgi Guinnessa. Średnica ręcznie szlifowanych soczewek jej obiektywu i okularu wynosi 6 milimetrów. W obserwacjach naziemnych powiększa dziesięciokrotnie, a w obserwacjach astronomicznych - czterdziestokrotnie. Widać przez nią kratery księżyca - twierdzi Różanek. Konstruktor nie potrafi obliczyć czasu, który poświęcił budowie minilunety. - Najwięcej pracy wymagało ręczne szlifowanie soczewek, odpowiednie ustawienie ogniskowych i odległości między soczewkami - mówi. Do tej pory Różanek wpisał się do Księgi Rekordów pięciokrotnie. W ubiegłym roku skonstruował praktyczny mikroskop optyczny ważący zaledwie 0,387 grama i powiększający obraz 100 razy. Jego wysokość wynosi 12 mm, a średnica soczewek - 2 mm. Różanek zbudował ponadto największe pióro (2,2 m długości), dwa najmniejsze na świecie aparaty telefoniczne oraz najmniejszy, zdolny do jazdy, rowerek. Wykonał też kieszonkową lunetę astronomiczną, dzięki której można oglądać kratery na Księżycu. Większość jego prac znajduje się w Muzeum Rekordów i Osobliwości w Rabce Zdroju. Od pewnego czasu Różanek pracuje nad zbudowaniem urządzenia do oglądania atomów. - Taki mikroskop będzie powiększać 10 milionów razy. Nikt do tej pory nie zbudował takiego urządzenia. Generator, nad którym pracuję, będzie wytwarzał prędkość znacznie większą od prędkości światła. Uważam, że prędkości są nieskończone, tak jak Wszechświat - tłumaczył. Różanek jest bezrobotnym elektromonterem. Z żoną wychowuje niepełnosprawnego syna. Jak mówi, żyje z różnych zasiłków. - Moje hobby pomaga w oderwaniu się od codziennej, szarej rzeczywistości. Swoją pasją chcę zadziwiać świat, że zbudowałem coś, co nikomu się nie udało - mówi konstruktor.