"Wyroby są pochodzenia zakarpackiego. W tamtym czasie pogórza karpackie zamieszkiwały ludy, które przybyły tutaj zza Karpat" - powiedział w środę PAP dyrektor muzeum Jan Gancarski. "Skarby znalezione w 2015 i w 2016 roku można już oglądać na stałej wystawie w naszym skansenie archeologicznym Karpacka Troja w Trzcinicy k. Jasła. Natomiast skarb odkryty w tym roku jest poddawany konserwacji, a potem będzie również dostępny dla publiczności" - wyjaśnił Gancarski. Pierwszy skarb odkrył rolnik z okolic Jasła. Wiosną 2015 roku podczas prac polowych natrafił na datowane na 1600-400 lat przed Chrystusem trzy złote bransolety przewiązane złotym drutem.Rok później dwaj grzybiarze w Nowym Żmigrodzie w Beskidzie Niskim znaleźli cztery miecze z brązu sprzed ponad trzech tysięcy lat. Były zakopane w ziemi; leżały jeden na drugim obok leśnej drogi. Rękojeść jednego z nich wystawała nieco ponad powierzchnie wymytej przez wodę ziemi. Najdłuższy ma 60 cm, a najmniejszy 40 cm. Trzy z nich należą do grupy mieczy z pełną rękojeścią, a jeden do tzw. mieczy ze sztabą na rękojeści. Należały do ludności kultury pilińskiej lub kultury Gava. Mieszkańcy tych kultur na teren pogórzy karpackich przenikali z terenów dzisiejszej Słowacji. "Brązowy skarb prawdopodobnie przez nich został ukryty. Miał wtedy niewyobrażaną wartość. Osoba lub osoby, które je zakopały w ziemi musiały sobie zdawać z tego sprawę" - zaznaczył Gancarski. Natomiast w tym roku w Lubatowej k. Krosna znaleziono m.in. bransolety z brązu, szklane paciorki, fragmenty naczyń, w tym naczynia służącego do ważenia soli. Powstały 2,5 tys. lat temu.Zaczęło się od wizyty w muzeum w Krośnie osoby, która przyniosła bransoletę z V wieku sprzed Chrystusa. Zaraz potem archeolodzy przebadali wskazany teren i znaleźli kolejne przedmioty. Dyrektor muzeum zwrócił uwagę, że szczególną wartość mają szklane paciorki. "Na Podkarpaciu mamy bardzo mało takich przedmiotów. Nie można wykluczyć, że zostały wytworzone np. w Grecji, czy nawet w Egipcie" - zaznaczył.Gancarski podkreślił, że gdyby nie osoba, która znalazła bransoletę archeolodzy do skarbu prawdopodobnie nigdy by nie dotarli. "Był zlokalizowany w głębokim lesie, na stromym zboczu strumienia. Mógł w każdej chwili ulec zniszczeniu, bo jest to teren osuwiskowy" - podkreślił. Jego zdaniem "postawa znalazców zasługuje na ogromne uznanie". "Znalezione przez nich zabytki mają duże znaczenie dla nauki. Dzięki nim są one dostępne dla wszystkich" - zaznaczył dyrektor.