Szeryf jest typem twardego, oldwestowego stróża prawa, o mentalności - jak się wydaje - tkwiącej w końcu XIX w. Nie wiesza co prawda przestępców na miejskiej szubienicy i nie tarza nikogo w smole i pierzu, ale - on i jego ludzie - mają już na koncie kilka oskarżeń o nadużywanie władzy, i doprowadzenie jednej osobę do śmierci, a innej do kalectwa. Teraz szeryf Joe cieszy się, że do jego drużyny dołączy nowy kowboj: do Arizony przybył Shaquille O'Neal, który przeniósł się do Phoenix Suns. Shaquille jest gorącym zwolennikiem Arpaio, a szeryf już teraz "przyjął go do służby". Awansował Shaquilla na pułkownika i kazał uszyć mu mundur funkcjonariusza policji hrabstwa Maricopa. - Mam nadzieję, że zwerbujemy go do nas. Może pomoże nam ścigać nielegalnych emigrantów, czy coś takiego - cieszy się szeryf. Jedno tylko martwi szeryfa Arpaiuo: - Shaq mówi, że będzie kandydował na szeryfa - narzeka. Ale za chwilę odzyskuje rezon: - Ale dam mu radę. Arpaio wie, co mówi. Pomimo kontrowersji, jakie budzi, wybrany został ostatnio przez obywateli Maricopa na urząd szeryfa po raz czwarty. ZS