- Trochę na tym tracimy, zaokrąglamy należność. Teraz pół godziny seksu kosztuje 60 euro, podczas gdy przedtem liczyłyśmy 120 marek - mówi prosząca o zachowanie anonimowości pracownica agencji towarzyskiej "Carena" w Berlinie. - Teraz jedynym środkiem płatniczym w naszej branży jest euro - dodaje. Taką samą politykę prowadzi "Sunshine Inn" we wschodnim Berlinie. Tu godzina masażu całego ciała to wydatek 50 euro - w zeszłym roku kosztowało to 100 marek. W agencji "Hindenburgdamm 76" do końca lutego akceptuje się zarówno marki jaki i euro. Ale podejście to nie znajduje zwolenników w całym kraju. Np. w słynnej hamburskiej dzielnicy rozkoszy Reeperbahn doszło do podwyżki w tej branży. "Bild" donosi o 17,35-procentowej podwyżce na cielesne uciechy.