Sąd rozpatrywał sprawę, wniesioną przez pewnego prawnika, który twierdzi, że takie strony internetowe "rujnują wartości moralne". Prawnik Nizar Ghorab argumentował, że "swobodę wyrazu i prawa publiczne powinno się ograniczyć, zachowując podstawy religii, moralności i patriotyzmu". Sąd ostrzegł agencje rządowe nadzorujące dostawców usług internetowych, że zignorowanie zakazu i umożliwianie dostępu do stron pornograficznych byłoby "niekonstytucyjne". Ghorab nazwał orzeczenie sądu "zwycięstwem nad złem i zepsuciem" i zażądał natychmiastowego zajęcia się przez władze tymi "elektronicznymi jaskiniami zła". Egipt, mający największą liczbę internautów w świecie arabskim, nie wprowadził dotąd prawie żadnych restrykcji, dotyczących stron internetowych. W wielu krajach arabskich blokowany jest dostęp do stron, uznawanych przez władze za niestosowne ze względów politycznych, religijnych, czy społecznych.