57-letni dziś mężczyzna nazywany był "specjalistą autobusu 64". Grasował na tej linii dwadzieścia lat, okradając turystów i pielgrzymów, którzy jadąc do Watykanu tak byli wzruszeni czy przejęci, że zapominali o ostrzeżeniach, zawartych w przewodnikach we wszystkich językach świata: uwaga na autobus 64! Sędzia położył kres działalności kieszonkowca, zakazując mu poruszania się autobusami, tramwajami czy metrem nie tylko w Wiecznym Mieście, ale w całym kraju. Nie wolno mu też opuszczać swego miejsca zamieszkania i wychodzić poza własną dzielnicę.