Tak w największym skrócie można przedstawić to, co o powodzi sądzą rozwścieczeni mieszkańcy i sklepikarze, którzy brnęli po kolana w wodzie. Okazało się bowiem, że półtora roku temu wszystkie studzienki na tej ulicy zostały ze względów bezpieczeństwa zaplombowane w związku z planowanym spacerem prezydenta USA, który i tak został potem odwołany. Na długiej via San Francesco a Ripa nie ma ani jednej studzienki z odpływem. Wszystkie zostały hermetycznie zaplombowane w ramach przygotowań do krótkiej wizyty Busha na Zatybrzu w czerwcu 2007 roku. Na nic jednak się to wówczas nie zdało, ponieważ amerykańskie służby uznały całą dzielnicę za wyjątkowo niebezpieczną dla amerykańskiego przywódcy z powodu licznych ciemnych zaułków i miejsc niemożliwych do upilnowania. Dlatego zrezygnowano z planów jego krótkiego pobytu w mieszczącej się tam Wspólnocie św. Idziego. Kolejne ulewy, nękające regularnie Wieczne Miasto od tygodni zamieniają całą ulicę w głęboki, rwący potok. Nie pomagają apele mieszkańców, by odblokować studzienki. Ulica jest nie tylko nieprzejezdna, ale całkowicie niedostępna dla pieszych. Zdesperowani rzymianie, którzy zwątpili już w służby miejskie, całą winę zrzucają na prezydenta USA.