Potwora z jeziora Brosno na razie nie udało się nie znaleźć; nawet przy pomocy specjalnej aparatury. Podczas jednej z naukowych wypraw przyrządy pokazały, że nad dnem unosi się nieruchomo ogromne cielsko. Specjaliści rzucili do wody petardę i wtedy cielsko wolno zaczęło się podnosić, ale w przezroczystej i idealnie czystej wodzie nic nie było widać. Moskiewski ekolog Natalia Dawydowa uważa, że wodne potwory mogły się uchować tylko w lasach na prowincji. - Myślę, że takie stworzenia mogą istnieć tylko w jakimś strumieniu lub jeziorze z daleka od cywilizacji. Niestety, w rzece Moskwie mogą istnieć tylko potwory z powodu jej straszliwego zanieczyszczenia - mówi. A rosyjska prasa przypomina, że już w średniowieczu w jeziorze Brosno miał żyć smok i rozważa, czy nie jest to przypadkiem jakiś zabłąkany dinozaur. Realiści sugerują, że miejscowi chłopi widzieli nad wodą głowę płynącego łosia, a złośliwcy dodają, że mieszkańcy widzą zagadkowe zjawiska z powodu nadużywania samogonu...