Specjaliści od komunikacji obliczyli, że wieczorem długość korków w Moskwie przekroczyła 3 tysiące kilometrów. To mniej więcej tyle co odległość z rosyjskiej stolicy do egipskiego kurortu Sharm El Sheikh. Miasto stanęło, bo nałożyły się na siebie opady śniegu i noworoczna gorączka zakupowa. Dodajmy, że mieszkańcy Moskwy już dawno przywykli do codziennych korków i nawet wielogodzinne powroty do domu nie są w stanie zmusić ich do pozostawienia auta w garażu - w rosyjskiej stolicy własny samochód to wciąż symbol społecznej pozycji.