Rosyjskie media, powołując się na lokalną policję, piszą jednak o tym, że krowa żyje, a kierowca ciężarówki nie znęcał się nad nią, tylko "próbował ratować jej życie". 66-letni Iwan Kładow miał dostać telefon od sąsiada, który powiedział mu, że jedna z jego krów uciekła z pola i błąka się wzdłuż drogi. Według jego relacji, gdy przyjechał na miejsce, znalazł potrącone przez samochód zwierzę. "Udało mi się przekonać kierowcę ciężarówki, by się zatrzymał i mi pomógł. Przywiązaliśmy krowę i powoli zaciągnęliśmy ją na farmę" - powiedział Kładow cytowany przez agencję EuroPics.