W ujściu rzeki, która wypływa z jeziora Bolszoje (Wielkie), ważący kilkadziesiąt ton wieloryb znalazł się w nocy ze środy na czwartek. Zdołał tam wpłynąć w trakcie dość silnego przypływu, ale utknął, gdy przypływ się skończył. Jego życiu grozi niebezpieczeństwo, ponieważ nie może ani zawrócić, ani wpłynąć do jeziora. "Na razie nie wiadomo, co robić i jak sprawić, by wrócił do morza" - napisały w komunikacie władze przyamurskiego rezerwatu przyrody, które zaalarmowały już rosyjskie ministerstwo zasobów naturalnych i ekologii. Przedstawiciel rezerwatu Dmitrij Grinkin wyjaśnił mediom, że wieloryb oddalił się od morza na około kilometr i znalazł się na mieliźnie w miejscu, gdzie rzeka się rozdwaja. Próbował zawrócić, jednak nie zdołał się wydostać, bo w tym czasie zaczął się odpływ. Bazujący na wyspie przyrodnicy usiłują pomóc zwierzęciu na własną rękę, polewając je wodą z pompy przeciwpożarowej. Starają się utrzymać je przy życiu, dopóki nie zacznie się w nocy kolejny przypływ. Wieloryb ma rany na ogonie od uderzeń o dno i krwawi. Do prób ratowania go dołączyli się przebywający na wyspie turyści. Na terytorium Wysp Szantarskich na Morzu Ochockim żyje 240 gatunków ptaków oraz rozliczne gatunki ssaków morskich.