Nadal najbardziej skutecznym ogranicznikiem prędkości jest milicjant z radarem na poboczu. I ten psychologiczny czynnik wykorzystali twórcy białoruskiego robocopa. Z daleka kierowca widzi klasyczną scenkę: na poboczu szosy stoi milicjant z radarem w dłoni. W takiej sytuacji każdy automatycznie przyhamuje. Dopiero później okazuje się, że na poboczu stoi przebieraniec - manekin, taki jak w sklepach, tyle, że z ruchoma ręką, która podnosi i opuszcza atrapę radaru. Bardzo podobny - mówią z uznaniem kierowcy. Niektórzy widząc tego manekina, nawet zapinają pasy - dodaje oficer białoruskiej drogówki.