- To nie był żart - mówi ojciec 8-latkiego Iwana Ostrouszko. - To było absolutnie prawdziwe wezwanie z pieczęcią i wykazem kar za niestawienie się. Rodzice, nie chcąc płacić grzywny w wysokości 85 hrywien, razem z synem udali się do jednostki wojskowej zajmującej się poborem. Członkowie komisji wojskowej wpadli w osłupienie widząc malca z wezwaniem do odbycia obowiązkowej służby. Iwana do wojska nie wzięto. Jak wyjaśniono, za błąd odpowiadają lokalne władze. Przygotowując listy poborowych pomylono datę urodzin, dodając chłopcu 10 lat. W nagrodę za "spełnienie obowiązku wobec ojczyzny" zaproponowano Iwanowi... wycieczkę po wojskowej jednostce. Przemysław Marzec