Gdy Lech Kaczyński ponownie spotkał się z dziennikarzami, początkowo nie zamierzał się tłumaczyć z wpadki, ale już wkrótce zmienił zdanie. - Ja prywatnie nazywam dziennikarzy bardzo różnie, tak samo jak wszystkich innych ludzi. Na pewno nie była to kwalifikacja urody, bo tutaj można powiedzieć, że odwrotnie - tłumaczył zmieszany prezydent.