Jeden z pracowników TV-6 - Siergiej Gołowinow - donosząc w progamie "Siejczas" o lokalnym proputinowskim wiecu, określił go mianem "putingu" (na zasadzie skojarzenia z mityngiem), a jego członków - jako "lojalnych putinistów". Nie pozostało to bez oddźwięku. Słowa Gołowinowa uraziły Michaiła Babicza, deputowanego do rosyjskiej Dumy z putinowskiej partii Jedinaja Rassija, który zgłosił się do włodzimierskiej prokuratury. Gołowinow twiedzi, że zarówno słowo "putiniści", jak "puting" są we współczesnym języku rosyjskim popularne i często używane. Komitet Obrony Dziennikarzy wezwał prokuraturę do umorzenia dochodzenia w tej sprawie. Nie wiadomo jednak, czy apel odniesie jakikolwiek skutek - nie tak dawno temu rosyjski szef gazety internetowej - Władimir Rachmankow - skazany został na grzywnę 20.000 rubli za stwierdzenie, że "Władimir Putin jest fallicznym symbolem Rosji". Przeczytaj więcej ciekawostek ZS