Gazeta pisze, że na wyspie Mała Lachowska położonej na Morzu Łaptiewów, które jest częścią Oceanu Arktycznego, znaleziono kości samicy mamuta, na których było mięso z niezamarzającą krwią. To zdarzenie miało miejsce 2 lata temu. Gdy mięso mamuta pocięto, wyciekła krew. Teraz krew mamuta jest przechowywana w specjalnym pojemniku z ciekłym azotem. Publicysta gazety "Kommiersant" Andriej Kolesnikow zaznaczył, że prezydent Rosji szczególnie mocno interesował się, czy mamuta można sklonować ."Kilka razy zapewniono go, że DNA jest, a to oznacza, że można. Jednak Władimir Putin ponownie pytał, jakby nie wierząc w takie szczęście. Po co teraz będzie mu potrzebny żywy mamut?" - zastanawia się autor artykułu. Dziennikarz pisze dalej: "czy nie po to, aby dzięki mamutom rozwiązać kłopoty mięsne Rosji" związane z embargiem na import wieprzowiny z Zachodu. "Tym niemniej można też sobie wyobrazić aktywnego bojowego mamuta patrolującego nieoznaczoną rosyjsko-ukraińską granicę. Gdzie (mamut - red.) przejdzie, tam będzie znak graniczny" - pisze rosyjski publicysta. Swoją dygresją nawiązał zapewne do niedawnej historii z zatrzymaniem na Ukrainie rosyjskich żołnierzy, którzy - według Moskwy - zabłądzili na nieoznakowanym odcinku granicy.