Wyczyn Francuza Lluisa Coleta, dokonany na dworcu w Perpignan w południowo-zachodniej Francji, zostanie wpisany do Księgi rekordów Guinessa. Nie śpiąc przez pięć nocy i posilając się tylko przekąskami, Colet przemawiał nieprzerwanie od godziny 12.00 w poniedziałek aż do sobotniego popołudnia. Dopingowała go liczna widownia, w tym także miejscowi muzycy i pieśniarze, a nad jego zdrowiem czuwał lekarz. Francuski orator, z zawodu przewodnik muzealny, recytował najpierw teksty i wiersze wybitnych autorów, a potem długo rozprawiał o bliskiej mu kulturze katalońskiej oraz swoim ulubionym malarzu Salvadorze Dalim. - To dla mnie wielki dzień i dedykuję go wszystkim, którzy bronią kultury i języka katalońskiego - powiedział po zakończeniu mowy mocno już osłabionym głosem Colet. Mieszkaniec Pirenejów zdetronizował poprzedniego rekordzistę, Hindusa, którego dyskurs trwał o cztery godzin krócej.