Kobieta wisiała na skraju balkonu. W pewnym momencie spadła. Wyglądało na to, że zginie, ale na ziemi została złapana przez przechodnia. Oboje trafili do szpitala - mężczyzna doznał kontuzji kolana, stopy i ramienia. Stan kobiety nie jest dokładniej znany. Podano tylko, że przeżyła. Na razie nie wiadomo, czy kobieta chciała popełnić samobójstwo, czy też był to nieszczęśliwy wypadek. Bohaterem sytuacji okazał się Richard Joseph, imigrant z Haiti. Zobaczył kobietę, kiedy wysiadł z autobusu. "Wyjąłem telefon i zacząłem robić zdjęcia, tak jak inni. Potem mi zaświtało, że nie powinienem tak robić. Wtedy zacząłem myśleć, jak jej pomóc" - mówił w rozmowie z mediami. "Chciałem złagodzić jej upadek. Nie sądziłem, że ją uratuję. Chciałem, żeby nie uderzyła głową o ziemię" - zapewniał. Mężczyzna dostaje teraz wiele pochwał od Chilijczyków. Milioner Leonardo Farkas obiecał, że zapłaci za leczenie Haitańczyka. Joseph dostał także kilka ofert pracy. (az)