Zapomniał jednak, że ten przebywa w Dubaju - 5600 kilometrów od niego. Tata nie stracił zimnej krwi i błyskawicznie zaalarmował straż nabrzeżną, która mieściła się niecałe dwa kilometry od miejsca nieszczęsnego zdarzenia w południowej Anglii. Śmigłowiec z ratunkiem pojawił się w 12 minut po telefonie z Dubaju.